Marcin Warszawiak… Szczerze mówiąc, to o nim nie pamiętałem. Ale to był w sumie fajny kolega. Czasami przyjeżdżał do Pasłęka. Wachlarz kolegów był rozpięty.
W biegu - czyli życie moje
Marcin Warszawiak… Szczerze mówiąc, to o nim nie pamiętałem. Ale to był w sumie fajny kolega. Czasami przyjeżdżał do Pasłęka. Wachlarz kolegów był rozpięty.